Do trzech razy sztuka! Tak przynajmniej mówią. To właśnie trzeci dzień moich zmagań by napisać coś. Cokolwiek. Żeby nie było – piszę dość sporo, wszystko jednak rozbija się o autocenzurę. Czasem wynurzenia są zbyt osobiste, czasem zbyt zagmatwane. Wczoraj dodatkowo prawdziwym ciosem w moje serce było ścięcie drzew, które widziałam z okna wynajętego mieszkania. W […]
Tag: lajfstajl
Działające skróty myślowe? To brzmi jak oksymoron! W poprzedniej części trudnej sztuki komunikacji pisałam o tym jak trudno się zrozumieć, jakie czasem wielkie dyskusje są potrzebne, by być pewnym, że druga osoba odczytała nasz komunikat zgodnie z intencją. A tu wylatuje ze skrótami, które tną, szatkują, przeżuwają i wypluwają myśli w wersji ultra light. Jedno, […]
Nie wiem jak wy, ale ja angielskiego uczyłam się od zawsze. Angielski w przedszkolu i podstawówce, angielski w gimnazjum, korki z angielskiego. W liceum byłam nawet na profilu prawno-lingwistycznym, co w praktyce oznaczało bardzo bardzo dużo angielskiego. Na jednych studiach angielski, na drugich, na trzecich… Wszędzie angielski! I wiecie co? Gó… znaczy… eee… ekstrementy! Tyle […]
A gdyby tak można było, bez uszczerbku na zdrowiu, wyłączyć obszar mózgu odpowiedzialny za rozpoznawanie czy czyjaś twarz i postura są piękne? Gdybyśmy mogli chociaż na chwilę pozwolić sobie na to małe upośledzenie, które dałoby nam odetchnąć od otaczającej nas chorobliwej estetyzacji wzmacnianej programami do obróbki obrazu? Ten kontrowersyjny koncept jest tematem arcyciekawego opowiadania Teda […]
Chociaż to nie był nowy rok, data żadna okrągła i w ogóle nawet rocznicy nie było konkretnej – tydzień temu postanowiłam założyć bloga. To znaczy… postanowiłam dużo wcześniej, ale z racji braku TEJ daty/godziny/konceptu/szaty graficznej/skończonej strony… i wielu wielu innych mniej lub bardziej wymyślnych wymówek… przyznaję się bez bicia – pomysł był już dawno. W […]
Jak wspomniałam w pierwszej części wegerodziny, punktem wyjścia do mojej opinii na temat diet opartych na warzywach była bardzo stereotypowa pogarda do odmienności. Osoby rezygnujące z mięsa (nazwijmy je roboczo „wege”, chowając wszystkie „-tarianizmy” czy „-anizmy” na później) jawiły mi się jako ekologiczne oszołomy wymiotujące na widok kawałka kurzej piersi, ludzie których kompletnie nie warto […]
Wegerodzina cz. I – wątłe korzenie
Pamiętam bardzo dobrze, jak ponad 20 lat temu w ramach postanowień wielkopostnych zrezygnowałam z mięsa. Moja familia była bardzo tym faktem rozbawiona, nikt jednak nie oponował. Nie przygotowywano mi nic ekstra – po prostu do obiadu nie było kotleta, na kanapce nie lądowała szynka itd. Moja mama świetnie gotuje i sądzę, że odczuwała specyficzny rodzaj […]